Przygotuj się na jakąś formę warstwowej wyceny szerokopasmowej. Z pewnością nie ma nic złego w płaceniu za to, czego używasz jako koncepcji. Ale problem dostawców usług szerokopasmowych polega na wycofywaniu się z takich zwrotów, jak „nieograniczony”, których używali do przyciągnięcia klientów.
W artykule Wall St. Journal reklamującym usługę 4G firmy Verizon, która ma zostać wprowadzona w przyszłym roku, Anthony Melone, dyrektor techniczny Verizon, cytuje, że planuje taką ofertę „tyle danych, ile możesz zużyć, to duży problem, który musi się zmienić.”
Nie wiem o tobie, ale moim zdaniem wydaje się, że w dzisiejszych czasach istnieje jakaś poważna rozbieżność, która powinna sprawić, że konsumenci będą bardziej niż lekko zdezorientowani.
Na pierwszy rzut oka jest to bezmyślne. „Mobilny, mobilny wszędzie” to wołanie i wszyscy, zwłaszcza ludzie, którzy są właścicielami rur, chcą tego fragmentu. Nic w tym złego. Ale tutaj widzę rozłączenie. Dostawcy treści i producenci urządzeń albo tworzą z taką prędkością, że konsumenci skaczą tak szybko, że wyprzedzają dostępną przepustowość, albo dostawcy przepustowości po prostu nie mogą znaleźć słodkiego miejsca, aby nas naładować, bez szkody zarówno dla ich obecnych sieci, jak i inwestycji potrzebne do dalszego ich ulepszenia. Mówiąc najprościej, myślę, że przyłapano ich na nadrabianiu zaległości.
Przychodzą mi na myśl dwa przykłady. Jednym z rosnących trendów są usługi tworzenia kopii zapasowych online. Mantra „zawsze backup” jest obecnie rozszerzana na „zawsze backup lokalny i online”. Ale kiedy myślisz o utworzeniu kopii zapasowej wszystkich danych, patrzysz na całkiem niezłą porcję danych, które przechodzą przez czyjeś rury, przynajmniej na pierwszej kopii zapasowej. (W moim przypadku byłoby to około 25 GB lub więcej.) Więc zakładając, że istnieje jakaś wielopoziomowa wycena za korzystanie z przepustowości lub jakiś rodzaj ograniczenia, istnieje albo ukryty koszt tych usług, który uderzy w konsumentów, albo stanie się trudniejsza sprzedaż dla firm działających w tej branży.
Innym przykładem jest przesyłanie strumieniowe multimediów. Każdy chce przesyłać strumieniowo wideo i chce tego wideo w jakości HD. To zużywa dużo przepustowości bez względu na sposób skompresowania treści. To prawie jak próba sprzedania komuś zepsutego samochodu sportowego, ale tylko umożliwienie mu przetestowania go na wyboistym, pojedynczym pasie. Potencjał istnieje, ale przed nami są punkty dławiące.
Federalni pracują nad uwolnieniem przepustowości, ale wszyscy wiemy, że zajmie to trochę czasu, nawet jeśli będzie skuteczne. Oprócz tego, że jesteśmy w drodze do „mobilnego, mobilnego wszędzie”, dobrze jest mieć w pamięci, że zobaczymy po drodze kilka bramek płatnych.